sobota, 22 listopada 2014

20. "I tak wiem, że tam jesteś."

(Muzyka, przy której było tworzone:
http://loop.impressiveworks.eu/iw,material,a79496,12-Harry-amp-Hermione---Harry-Potter-And-The-Half-Blood-Prince-Soundtrack
włącz koniecznie! Nadaje klimat tej części!)

Wiedziała, że śpi mocno. Dochodziła północ. Przez pierwszą noc po powrocie badała jego etapy zaśnięcia. Po trzech kolejnych nocach potrafiła bezbłędnie określić, w którym momencie może bezpiecznie wstać i nie obudzić Yoh. Było też tak w tym momencie. Siedziała na łóżku obserwując go. Był taki spokojny. Wiedziała, że chciałby ją chronić. Ale w tej kwestii żadne z nich nie mogło nic zrobić.
Anna zgarnęła z szafy czarne, luźne spodnie, czarną bluzkę i czerwoną bluzę. Udała się do łazienki, gdzie przebrała się we wcześniej zabrane ubrania. Zeszła po cichu na dół, aby nikogo nie obudzić. W kuchni zrobiła sobie zielonej herbaty w dwóch dużych kubkach. Chwyciła je. Skierowała swoje kroki w stronę drzwi wejściowych do domu. Delikatnie przekręciła klucz i wyszła na zewnątrz z herbatą w ręku. Zarzuciła kaptur na głowę. 
Spojrzała w niebo. Pomimo, że mieszkali na obrzeżach Tokio, światło miasta ukrywało większość gwiazd. Odwróciła jednak wzrok i podążyła na tyły domu. Tam, gdzie znajdował się ich niewielki ogródek medytacyjny. W sumie to ona nalegała na stworzenie go. Potrzebowała miejsca, w którym mogłaby spokojnie usiąść, pomyśleć. Znajdowało się tu parę niewysokich, ale rozłożystych drzew kwitnącej wiśni. Był też malutki strumyk, spadający po skałach do niewielkiego stawu. Woda była napędzana przy użyciu nowoczesnej technologii i małych duchów wody, które w zamian za mieszkanie w strumyczku pomagały w utworzeniu nastroju w ogródku. 
Przeskoczyła po kamieniach na drugi brzeg. Tak samo, jak podczas poprzednich nocy usiadła na trawie opierając się plecami o jedno z drzew. Kubki postawiła obok. Wsłuchiwała się w szum wody. Tak było jej dobrze. Przymknęła lekko oczy, Skrupulatnie jednak pilnowała, aby nie zasnąć. Aby znów nie ujrzeć tej wizji. Wiedziała, że gdy tylko zmorzy ją lekki sen zobaczy to. Wojnę. Śmierć.  
Po chwili znów poczuła to, co każdej nocy spędzonej nad strumykiem. Cudzą obecność. Wiedziała, że jest obserwowana. Ale nie bała się. Ktokolwiek teraz patrzył na nią nie miał złych zamiarów. Tak jak każdej innej nocy nie ujawniał się niczym więcej. Ona jednak postanowiła zmienić to. Uśmiechnęła się nieco ironicznie w stronę drzewa naprzeciw. Jakby chciała powiedzieć "nie trudź się, nic ci to nie da. I tak wiem, że tam jesteś".

***

Jak co noc przyszła. Usiadła pod tym samym drzewem. Znów miała na sobie bluzę z narzuconym na głowę kapturem. Widział, że zamierzała znów spędzić całą noc przy strumyczku. Każdej nocy cicho wymykała się z domu. Zastanawiał się czemu. Coś ją dręczyło. Dlaczego jednak nie może spać? A może to jej własny wybór? W taki razie dlaczego nie chce? 
Jednakże skutki nieprzespanych godzin były wyraźnie widoczne. Jej oczy były podkrążone, wzrok nieprzytomny. Twarz nie wyrażała niczego poza lekkim zmęczeniem, które i tak próbowała ukryć. On jednak był wybitny w obserwowaniu ludzi. Jednakże pomimo tych paru mankamentów wyglądała pięknie. Długie, blond pasma wymykały się spod kaptura. Otoczone przez długie rzęsy ciemne, niemalże czarne oczy.Co prawda teraz ich blask został stłamszony, wciąż jednak oczarowywały. Delikatne rysy twarzy. Szczupłe, zgrabne ciało i długie nogi. Mimo, że ubrana była w luźne ubrania, nie były one w stanie całkowicie ukryć jej zalet. Wśród drzew kwitnącej wiśni, siedząc nad strumykiem, oświetlana jedynie przez księżycowe światło wyglądała niczym nimfa. Nie, jak bogini. 
Nie mógł oderwać od niej wzroku. Jednocześnie starał się nie ujawnić swojej obecności. W końcu w pewien sposób naruszał jej prywatność.
Po chwili jednak spojrzała wprost na niego. Jakby dokładnie wiedziała, gdzie jest. Zresztą, musiało tak być. Jak inaczej była w stanie patrzeć niemalże w jego oczy? Uśmiechnęła się lekko, ironicznie. Jakby chciała skarcić małe dziecko całe w czekoladzie, które zarzeka się, że nie ma pojęcia, co stało się z ciastem. To upewniło go w tym, że zdaje sobie sprawę z jego obecności. 
Dopiero teraz zorientował się, że coś się zmieniło względem poprzednich nocy. Jak mógł tego nie zauważyć? Uśmiechnął się do siebie. Nie dość, że wiedziała o nim wcześniej, to jeszcze go zapraszała do siebie. Bo tym razem, zamiast jednego kubka, obok niej stały dwa. 

***

Obserwowała drzewo przez kilka sekund. Po chwili jednak jej gość poruszył się na nim i zeskoczył na ziemię. Widziała, że jest lekko zaskoczony oraz skrępowany. Sama nie do końca wiedziała, jak ma się zachować.
- Dawno się nie widzieliśmy - postanowiła jakoś zacząć rozmowę.
Zaśmiała się jednak ze swoich słów. Brzmiały mimo wszystko komicznie. Zauważyła, że również się uśmiechnął.
Wzięła do ręki kubek, ten z nietkniętą przez nią herbatą. Wyciągnęła go w jego stronę. Podszedł do niej powoli. Chwycił naczynie i usiadł naprzeciw blondynki. Upił łyk napoju. Herbata była naprawdę znakomita. Siedzieli przez dłuższą chwilę w ciszy. Zauważył, że lekko przymknęła oczy, opierając tyłem głowę o pień drzewa. 
- Nie wydajesz się zdziwiona moim widokiem - powiedział cicho.
Kąciki jej ust jakby delikatnie się podniosły. 
- Yoh opowiedział mi o waszym spotkaniu - odparła - Co prawda sądził, że to wszystko była halucynacja spowodowana małą ilością snu. 
- Nawet, jeśli mu powiedziałem, że nią nie jest? - zaśmiał się Hao.
Wzruszyła ramionami. 
- To Yoh, cóż poradzisz.
Po chwili otworzyła oczy. Widział, że go obserwuje. Miał na sobie czarny, luźny t-shirt. W tym samym kolorze bojówki. Kto by pomyślał, że ten pozornie wyglądający na zwykłego, młodego mężczyznę człowiek chciał zniszczyć prawie całą ludzkość? A teraz, jak gdyby nigdy nic siedział sobie w ogródku i pił herbatę. Wciąż miał długie włosy. Coś jednak się w nim zmieniło.
- Wyglądasz prawie tak samo, jak podczas naszego ostatniego spotkania - powiedziała Anna.
Oboje mieli świadomość, jak ironicznie zabrzmiało słowo "spotkanie". W końcu wtedy chcieli się nawzajem pozabijać.
 - Prawie? - spytał.
Kiwnęła głową.
- Nie ma w tobie tego... zła - odpowiedziała - Twoje oczy i wyraz twarzy. Już nie są pełne nienawiści.
Milczał. Upił kolejny łyk herbaty. Siedział i wpatrywał się w księżyc.
- Masz rację. Wtedy, kiedy walczyłem z Yoh... Zabił mnie, ale nie do końca.
Spojrzała na niego pytająco. Nie naciskała jednak. Jeśli ma jej to wytłumaczyć, to to zrobi. Widziała, jak dużo kosztuje go to wyznanie.
- Zabił Zeke`a*, który był we mnie. Po tym moje prawdziwe ja zostało uwolnione. Teraz jestem człowiekiem, którym byłbym, gdyby nie klątwa. Po prostu Asakurą Hao - odpowiedział.
Spojrzał jej prosto w oczy.
- Jak mnie wyczułaś? To było niemalże niemożliwe.
Odpowiedziała na jego spojrzenie. Patrzyła w te brązowe oczy. Takie same, jak jego brata. Yoh.
- Kto wie? Może dlatego, że jesteśmy podobni? - spytała retorycznie.
 - Podobni? Niby w którym miejscu? - szatyn oburzył się żartobliwie - Czy ja ci wyglądam na blondyna?
Po raz pierwszy od wyjazdu z Izumo zaczęła się śmiać. Nie w ten wymuszony sposób. Nie w ten ironiczny. Po prostu, szczerze. Miała wrażenie, że nie robiła tego od wieków. A on patrzył na nią jeszcze bardziej oczarowany, Nie sądził, że ktoś może tak uroczo się śmiać. Po chwili jednak spoważniał.
- Co się stało, że nie śpisz od czterech nocy? - spytał w końcu.
Śmiech zamarł jej na ustach. Znów przybrała maskę obojętności. Znów jej wzrok stał się pusty. Przypomniała sobie cały koszmar. Miała wrażenie, że znów go przeżywa. Że widzi te wszystkie obrazy, tak realistyczne. Obserwował jej zmianę zachowania. W głębi pożałował swojego pytania. Nie chciał sprawić jej bólu ani przykrości. Ale nie był w stanie cofnąć już swoich słów. 
- Gdy zasypiam, widzę straszną wizję - powiedziała po dłuższej chwili cichym, pustym głosem.
Mimowolnie zadrżała. Nie chciała do tego wracać. 
- Opowiedz mi o niej - poprosił, choć tego nie chciał.
Wiedział jednak, że inaczej nie będzie w stanie uwolnić ją od tego. A bardzo tego pragnął. Ona jednak pokręciła głową. Rozumiał, że to musiało być coś strasznego. Że nie chce znów tego widzieć, o tym myśleć. Ale chciał jej pomóc.
- Pozwól w takim razie odczytać mi twoje myśli - powiedział. 
Znów pokręciła głową.
- Nie chcę znów na to patrzeć - szepnęła Anna.
- Wyłączę twoją świadomość - odparł - ja zobaczę wszystko, ty nie. Ale ku temu musisz mi zaufać. I znieść całkowicie barierę wokół twojego umysłu.
Spojrzała na niego z niedowierzaniem, które później przeszło w konsternację. Czemu chciał to ujrzeć? I czemu miałaby mu na tyle zaufać, niemalże bezgranicznie? Po chwili jednak przypomniała sobie ważną kwestię. Hao pomógł Yoh. Gdyby chciał dla niego źle, po prostu pozwoliłby go zabić. A co jeśli chciał to zrobić osobiście? Nie, w nim nie było już tego zła. Toczyła wewnętrzną bitwę. Asakura cierpliwie czekał, nie naciskał. Rozumiał, że to dla niej trudne. Kyoyama jednak pochyliła się w jego stronę i wyciągnęła ręce. Wiedział, że to oznacza jej zgodę. 
Złapał ją za dłonie. Były takie delikatne, lekko chłodne spowodowane nocą. Po chwili jednak skarcił się w myślach. Nie pora myśleć o takich sprawach. 
Zamknęła oczy. Czuł, jak otwiera swój umysł na niego. Jak otwiera się brama jej myśli. A on przekroczył próg.

***

 W jednej chwili zrozumiał, dlaczego ją to przeraziło. Stał na środku obok niej. Różniła się tylko sceneria. Pomimo, że obrazy w jej wizji zmieniały się z ogromną prędkością, wszędzie dominowała czerwień. Krew i ogień. Spalone wioski. Martwe ciała. Widział leżącą na ziemi swoją babcię oraz matkę. Widział młodego Tao, którego niegdyś chciał namówić do przyłączenia się do niego. Widział swojego brata przebitego mieczem. Widział Izumo. Widział Osorezan. Wszystko spowite ogniem i krwią. Setki martwych ludzi. Lecz w każdym z urywków czuł jakby cień podążający za nim. Pełen zła oraz nienawiści. Triumfujący. Czuł rozpacz Anny. Jej przerażenie. Jej nienawiść do samej siebie. I do tej skrytej cieniem postaci. 
Wiedział, dlaczego każdej nocy boi się zamknąć choć na chwilę oczy. 

***

Jego wzrok znów widział tą drobną dziewczynę siedzącą pod drzewem. Po chwili otworzyła oczy, patrząc nie do końca przytomnym wzrokiem. W końcu wyłączył jej świadomość na tę krótką chwilę. 
- Widziałeś? - spytała krótko blondynka.
Kiwnął głową. Nie był w stanie wydobyć z siebie dźwięku. tak bardzo jej współczuł. 
- Nie wiem, jak temu zapobiec - powiedziała - Nie wiem nawet, gdzie zacząć. I jaki jest powód tej wizji.
- Myślę, że ja wiem - odparł cicho.
Spojrzała na niego pytająco. On jednak pokręcił głową. 
- Najpierw powinnaś się przespać. Cztery doby bez snu mogą ci poważnie zaszkodzić - powiedział Hao.
Zaśmiała się cynicznie.
- Widziałeś przecież to przed chwilą. Myślisz, że jestem w stanie przeżyć to na nowo? - zapytała.
- Nie, ale mogę znów wyłączyć twoją świadomość na czas tych paru godzin. Nie będziesz śniła o niczym. Będziesz po prostu leżeć jak nieprzytomna - wyjaśnił.
Patrzyła na niego, jakby nie rozumiała, co jej chce przekazać. Czy rzeczywiście mogła się spokojnie położyć?
- Czy to aby nie będzie męczące dla ciebie? - spytała.
Pokręcił głową.
- Około ośmiu godzin jestem w stanie spokojnie wytrzymać bez większego zużycia foryoku. Po tym czasie wybudzę cię i porozmawiamy. Wraz z Yoh. On też powinien o tym wiedzieć - wytłumaczył.
W jej oczach pojawiła się wdzięczność i ulga.
- Dlaczego to dla mnie robisz? - wyszeptała.
"Bo chcę się odwdzięczyć za ratunek. Bo zaczarowałaś mnie. Bo jesteś piękną kobietą. Bo jesteś warta mojego wysiłku. Bo nie znaczę przy tobie nic. Bo jesteś moją boginią. Bo chcę cię uratować i pomóc. Bo chcę cię znów ujrzeć radosną, szczęśliwą. Bo chcę znów usłyszeć twój cudowny śmiech. Bo..."
- Bo jesteś narzeczoną mojego brata - powiedział na głos, sprowadzając samego siebie na ziemię, do rzeczywistości - A my, Asakurowie, musimy trzymać się razem.
Uśmiechnęła się w taki sposób, że wiedział, że przegrał. Że jest już stracony. Że tego uroku, który na niego rzuciła, nie da się zdjąć. Po raz kolejny został uwięziony w klątwie.

***

Przebrała się znów w piżamę. Yoh dalej spał jak zabity. Ułożyła się w jego ramionach, a on przez sen przyciągnął ją do siebie mocno, czule. Jakby chciał chronić ją przed całym światem. Po raz pierwszy od czterech nocy nie bała się. Była spokojna. Zamknęła oczy i zasnęła z uśmiechem.
Hao miał rację. Nie śniło jej się nic.

***

Długowłosy Asakura ponownie usiadł na gałęzi swojego drzewa. Tego, z którego obserwował blondynkę. Teraz był połączony z jej umysłem i odganiał z niego złą wizję. I to nie istotne, że on co jakiś czas widział te urywki. Nie było teraz też istotne to, że czuł, jak ona leży w ramionach jego brata. 
Jedyne, co go teraz obchodziło, to to, że może jej pomóc. Uczynić szczęśliwą choć przez moment.

***

* Postanowiłam nagiąć trochę fabułę Shaman Kinga. Zeke Asakura, to zły przodek Hao i Yoh. Ten, który się reinkarnował. A Hao Asakura jest po prostu bratem bliźniakiem Yoh. Chciałam zrobic wyraźne rozdzielenie pomiędzy nimi, do czego wykorzystałam dwie wersje imienia.

Lubię tę część. Jestem z niej zadowolona. Tak, wprowadziłam Hao. I tak, jest wątek HaoxAnna. 
Dziękuję Wam za cierpliwość, ostatnie 3 tygodnie spędziłam nad projektami na studia. Przeżyłam też w tym czasie kompletny brak weny względem opowiadania, cała została skierowana na projekty. 

10 komentarzy:

  1. Jak widzisz po tym kiedy ostatni raz opublikowałam notkę u mnie ja również spędziłam sporo czasu nad projektami na studia, projekty, sprawozdania i inne cuda niewida :( nawet nie mam czasu paznokci pomalować :P
    Hao jest teraz taki inny, jakby zupełnie nowa postać, taka wybacz że to powiem ale jest nieokreślony. W sensie że jakby zlewa się z tłem, nie ma takiego wyrazistego charakteru już, nie ma tej pewności siebie, którą w nim uwielbiam! Może się chłopak rozkręci :) Miło z jego strony że wziął wszystko na siebie by Anna mogła w końcu się wyspać. I mam pytanie jedno, jeśli zapowiadasz że będzie wątek HaoxAnna to czy to znaczy że będzie to obustronne? Bo że Hao coś czuje to widać jak na gołej dłoni ;) Czy Anna też będzie coś do niego czuła? Czy tylko będzie chciała z nim być bliżej bo jak to ujęła są podobni?
    Pozdrawiam i czekam na kolejną część ;)
    Aomori

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, co będzie z nimi to póki co mała tajemnica :) Też mi się wydaje taki mało wyrazisty :D Ale chciałam, żeby był inny. Właśnie przy Annie ma być takim delikatnym, spokojnym facetem. A przy reszcie powróci nasz kochany, pewny siebie, lekko cyniczny i ironiczny Hao <3 W dodatku odegra sporą rolę w opowiadaniu, wątek jego i Anny będzie w tym kluczowy :)

      Usuń
    2. Aż się ślinie jak czytam o wątku Hao i Anny :D tylko boję się że Yoh nie był zraniony, przecież ją tak mocno kocha! Ja wiem że Tamao zawsze gotowa uleczyć jego złamane serce, ale jakoś wole zdecydowanie jak Yoh jest z Anną ;P
      Aomori

      Usuń
  2. Hao wrócił!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Miło że zrobiłaś taką wersję bo mi się podoba. Miejmy nadziej że Hao wie co robi. Jest ciekawa co na to powie Yoh??
    Pozdrawiam Marcia

    OdpowiedzUsuń
  3. Kolejna gienialna notka. Długo czekaliśmy ale warto było.







    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Zarąbiste :)
    Bracia Asakura zakochani w Annie :* Wspaniale... Czyli nie tylko ja wymyśliłam taki wątek... Zresztą uwielbiam Anna&Hao i sama napisałam chyba dwie miniaturki z nimi ;)
    Cieszę się, że Hao jest dobry i chce pomóc...
    Te wizje Anny są przerażające, ale mam nadzieję, że wielka trójca (bracia Asakura i Anna) dadzą sobie radę ;)
    woja miniaturka też była wspaniała...
    Czekam na next :)
    Pozdrawiam i życzę weny

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej!!! Jeju, ta notka była naprawdę świetna! Hao wreszcie się NAPRAWDĘ pojawił! W sensie że się zetkną z Anną. To jest świetne, bo sam wątek HaoxAnna MUSI być dobry. Ale mimo to też się boję, że jeżeli Hao się zakocha w Annie, Yoh będzie zraniony. No bo ledwo udało im się uwolnić Annę od tego nadgorliwego narzeczonego ( taa, na pewno udało), to teraz jeszcze może być zazdrosny o brata! A Anna biedna, że nie może spać. I później podobaj się facetowi z worami pod oczami! Ale bliźniaki Asakura chyba zbyt ją kochają żeby zawracać sobie głowę takimi nieistotnymi detalami. Mimo to mam wrażenie, że Hao jest jednak nieco zbyt delikatny. Że takie myśli go nachodzą? Może jest taki tylko dla Anny? Czekam na następny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana opowiadanie cudo ale...... błagam nie rozdzielaj Yoh I Anny. No wiesz tyle sie biedak starał o Anne przyszedł taki Hao I sobie ja wziął to nie w porządku. .. :) pozdrawiam:)
    Paulina :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam Twoje opowiadanie. Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jest jeszcze ktoś,kto pisze w uniwersum Króla Szamanów. Zdobyłaś mnie główną parą bohaterów. Jestem wielbicielką pary AnnaxYoh i moje serducho się raduje kiedy mogę o nich poczytać. Towarzyszyłam Ci także w poprzedniej serii i widzę jak się rozwinęłaś. Masz smykałkę do pisania i proszę Cię rób to dalej. Nie wiem czy są(ja w każdym razie nie znam) nadal kontynuowane i dobre blogi o SK więc nie masz pojęcia jak się cieszę, że ty nadal piszesz. Mam jednak drobną uwagę. Skupiłaś się na ich relacjach. Na tym, że się tak bardzo kochają i to jest świetne. Do pewnego momentu. Nie wiem jak zamierzasz dalej poprowadzić tą historię ale jeśli nadal będziesz się skupiać tylko na tych łączących ich uczuciach historia stanie się trochę mdła i za słodka. Jest jeszcze coś. Anna za dużo do tej pory nie robiła a przecież to jest silna osobowość. Chciałabym żeby w dalszej części była aktywną osobą.(Ale to tylko moje pragnienie :D) No a teraz najważniejsza sprawa: błagam Cię nie rozdzielaj Anny i Yoh. Lubię tego cynicznego i pewnego siebie Hao ale nie zgadzam się żeby Anna w jakikolwiek sposób zdradziła z nim Yoh. Tak ładnie proszę.....niech ona nie pokocha Hao.
    No to chyba tyle. Jeszcze raz dziękuję, że piszesz i mam nadzieję, że moje sugestie Cię nie uraziły. Pozdrawiam i wyczekuję kolejnego rozdziału.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za opinię. Nie uraziły, wręcz przeciwnie. Doceniam szczerość, a dzięki komentarzom wiem, co powinnam poprawić, a co zostawić tak jak jest :)
      Przyznam szczerze, że gdy zaczynałam pisać to opowiadanie, to fabuła wydawała mi się fajna i romantyczna. Gdybym teraz zaczynała pisać, wyglądałoby to zupełnie inaczej :D I na pewno następne opowiadanie (bo powoli takowe planuję) będzie wyglądało inaczej. Na razie skupię się, żeby to wyszło jakoś znośnie i ciekawie.
      Dzięki jeszcze raz za zwrócenie uwagi i mam nadzieję na dalsze opinie ;)

      Usuń