środa, 9 kwietnia 2014

16. "Anna, przepraszam. Próbowałem."

Na kolacji znów go nie było. Nie zdziwiło jej to zbytnio. Nie zmieniało to faktu, że Anna tęskniła za Yoh. Za jego uśmiechem, takim radosnym. Jego beztroską. Ale wiedziała, że decydują się ich losy. Zjedli posiłek przy nieco lżejszej atmosferze niż ostatnio. Trening pozwolił im wszystkim odprężyć się i zapomnieć na chwilę. Ale czyż nie od tego są przyjaciele? Aby wspierać w ciężkich chwilach i pozwolić uciec od teraźniejszości, ku lepszym myślom. Z nimi wszystko wydaje się łatwiejsze.
Nie wspomniała ani słowem o naszyjniku, jaki znalazła. Wciąż jednak się zastanawiała, skąd go ma. Mimo to nie dawało jej to spokoju. Dlatego też szybko zjadła, podziękowała za posiłek i udała się do swojego pokoju.
Kyoyama ponownie tego dnia otworzyła skrzyneczkę i wyciągnęła wisiorek. Jego piękno znów w nią uderzyło. Postanowiła spróbować przypomnieć sobie jego historię.
Usiadła na podłodze, ściągnęła korale z szyi. Rozłożyła je wokół siebie, tworząc niebieski okrąg. Trzymając naszyjnik w dłoni skupiła swoje foryoku. Umieściła je w ozdobie, która zaczęła unosić się nad dłońmi dziewczyny. Zamknęła oczy. Wokół niej pojawiła się błękitna aura. Ale dziewczyna już nie była świadomością w owym pokoju.
Otworzyła oczy. Wokół widziała Izumo, ale jakby inne. Wszystko było ukazane w jaskrawych barwach. Zobaczyła małą dziewczynę trenującą z koralami. Rozpoznała młodszą wersję siebie. Miała wtedy 10 lat. To było krótko po jej zaręczynach z Yoh. Przyjechała z Osorezan kontynuować trening z Kino. Chwilę później zobaczyła małego Asakurę obserwującego ją. Wyglądał na zawstydzonego i skrępowanego. W końcu podszedł do niej.
- Anna - zaczął onieśmielony - tego, ten... możemy porozmawiać?
Mała Kyoyama zmierzyła go wzrokiem. Starsza blondynka zaśmiała się. Już wtedy kochała chłopaka, ale za nic nie chciała się przyznać przed kimkolwiek, tym bardziej przed sobą. Dlatego traktowała go chłodno i z rezerwą.
- Tylko szybko, bo jestem zajęta - odpowiedziała chłodno.
Chłopak zarumienił się.
- No bo, wiesz, ja mam coś dla ciebie - wydukał onieśmielony Yoh.
- Ale po co? - zapytała sceptycznie.
Asakura odpowiedział coś, jednak dziewiętnastoletnia Anna nie usłyszała. Nie byłoby to dziwne, gdyby nie to, że wokół panowała kompletna cisza. Widziała poruszające się wargi chłopaka, jednak nic się z nich nie wydobyło, żaden dźwięk.
Szatyn wyciągnął rękę przed siebie i dał małej dziewczynce pudełko, które Kyoyama rozpoznała jako opakowanie z jej ślicznym wisiorkiem. Po tym chłopak pobiegł przed siebie, zarumieniony i speszony. Młodsza blondynka patrzyła na pudełko zdziwiona, po chwili jednak uśmiechnęła się. Schowała prezent do kieszeni.
- Dziękuję, to wiele dla mnie znaczy - szepnęła do siebie.
Wróciła do ćwiczeń, a jej starsza wersja do teraźniejszości.
Wciąż siedziała na podłodze. Naszyjnik wrócił do jej dłoni. Czuła, jak bardzo bolały ją mięśnie od siedzenia sztywno w określonej pozycji.
"Zatem dostałam go od Yoh. Ale dlaczego? I czemu nie pamiętałam o tym" - zastanawiała się. Stwierdziła, że jest zbyt zmęczona. Postanowiła położyć się i spróbować dowiedzieć się czegoś znów jutro, kiedy odpocznie.

***

Siedział nad kolejną księgą. Przestał liczyć czas i przeczytane strony. Skupiał się w pełni na swoim zadaniu.
- Dlaczego to takie trudne?! - wyjęczał w puste pomieszczenie opadając na stół.
- Yoh, powinieneś odpocząć - odezwał się nagle Amidamaru.
- Nie mogę - jęknął - muszę znaleźć coś w końcu.
Duch uśmiechnął się.
- Nigdy nie sądziłem, że odnajdziemy ją ponownie - powiedział stróż zamyślony.
- A ja wiedziałem, że w końcu się uda - uśmiechnął się szeroko Asakura.
Amidamaru miał świadomość, że to nie do końca prawda. Owszem, szatyn wierzył, że Anna wróci. Ale z każdym dniem ten ogień wiary stawał się coraz mniejszy, aż zmniejszył się do małej iskierki. Owszem, on wierzył, ale myślał, ze graniczy to z cudem.
- Zmieniła się nie do poznania.
- Myślę, że jeszcze nie raz zobaczymy dawną Annę i jej pazurki - zaśmiał się Yoh, po chwili jednak mina mu zrzedła - Oby jak najmniej, nowa jest milsza.
Duch roześmiał się. Po chwili jednak zamilkł i rozejrzał się wokół. Szatyn spojrzał zdziwiony na swojego stróża. Amidamaru się zmieszał.
- Miałem przez chwilę wrażenie, że ktoś nas obserwuje - wyjaśnił.
Obojgu jednak odpowiedziała cisza w bibliotece.

***

Anna obudziła się niewyspana. Śnił jej się naszyjnik. Dlaczego dostała go od Yoh? Zamierzała ponownie przywołać wspomnienia, ale przeszkodziło jej pukanie do drzwi. Gdy je otworzyła, zobaczyła Mikihisę.
- Za 15 minut oczekuję cię w sali treningowej - powiedział mężczyzna i odszedł.
Dziewczyna westchnęła i przebrała się w dogodny strój. Dziś widocznie też mają zamiar zająć ją.
"To w sumie dobrze" - pomyślała.
Skierowała się do sali. Zobaczyła tam Rena wraz z Treyem i Ryu.
- Dzisiaj będziecie trenować między sobą. Bez kontroli ducha, sama walka - oznajmił Asakura.
W ten sposób walczyła przeciwko Treyowi. Dosyć szybko go wykończyła. Widziała zdziwienie na twarzy niebieskowłosego. Równie szybko poszło młodemu Tao z jego przeciwnikiem.
Blondynka spojrzała na przyjaciela. Chciała się uśmiechnąć, on też, widziała to. Ale wciąż mieli w sobie ten straszny i nieczuły odruch - nie pokazać słabości. Ren chciał coś powiedzieć, ale Mikihisa mu przerwał.
- W takim razie panowie udajcie się do Kino, nie ma sensu, abyśmy prowadzili trening w ten sposób - cała trójka jęknęła głośno słysząc słowa mężczyzny - Anno, teraz ja będę twoim przeciwnikiem.
I tak upłynął im czas do wieczora. Kyoyama tego dnia również nie dała rady zobaczyć się z ukochanym.

***

Nawet nie wiedział kiedy zasnął nad książkami. Wiedział tylko, że stracił sporo czasu. Spojrzał na zegarek. Dochodziła druga w nocy. Za sześć godzin miał się odbyć proces. A on ciągle nic nie znalazł.
Miał żal do siebie, że usnął. Z drugiej strony wiedział, że potrzebował choć chwili, nie spał już od wielu godzin. Zdecydowanie zbyt wielu.
Przewertował kolejną księgę. Z każdą kolejną był coraz bliższy załamaniu. Szukał już tak długo. A nie znalazł najmniejszej wskazówki.
- To na nic - wyszeptał Yoh zakrywając twarz dłońmi.
Cichy szloch wydobył się z jego ust. Amidamaru patrzył smutno na swojego mistrza.
- Anna, przepraszam. Próbowałem - wyszeptał załamanym głosem.
- Nie mów, że zamierzasz poddać się tak szybko - usłyszał kpiący głos.
Asakura podniósł głowę i rozejrzał się wokół siebie. Znał ten głos. Nawiedzał go czasem w koszmarach. Czyżby śnił na jawie? A może to zwykłe halucynacje?
- Nie, nie jestem halucynacją - usłyszał drwiący śmiech.
- Skąd w takim razie się tu wziąłeś? - zapytał martwym głosem szatyn - Przecież cię zabiłem.
- Jak widać nie do końca - nastąpiła odpowiedź.
W końcu dostrzegł niewielką mgiełkę materializującą się. Patrzył nieufnie w owym kierunku. Po chwili zamiast mgiełki na podłodze siedziało coś w stylu ducha.
- Muszę przyznać, że to słodkie, jak walczysz o Annę, braciszku - uśmiechnął się ironicznie Hao.
- Co tu robisz? - spytał udając znudzenie krótkowłosy Asakura - Planujesz podbój świata? Zniszczenie ludzi?
Długowłosy zaczął się śmiać głośno.
- Póki co obserwuję ciebie - podparł głowę ręką.
Młodszy z bliźniaków westchnął i wziął kolejną księgę. Przeglądał kolejne stronice bez większego przekonania.
- Tam nic nie znajdziesz - powiedział Hao.
Yoh rzucił mu zirytowane spojrzenie.
- A skąd możesz wiedzieć? -spytał - Zresztą, jak masz mnie rozpraszać, to lepiej zniknij. Przeszkadzasz.
- Skoro nie chcesz pomocy - wzruszył ramionami długowłosy, po czym zaczął znikać.
Krótkowłosy rzucił się w jego stronę.
- Wiesz jak mi pomóc? - uniósł głos.
Hao jedyne uśmiechnął się w swój charakterystyczny sposób. Yoh wziął to za odpowiedź twierdzącą. Usiadł na przeciw brata i czekał na jakieś wskazówki. Ten jedynie westchnął.
- Ty jesteś naprawdę głupi - pokręcił głową człowiek uważany za największe zło - apropos czego szukasz staroshamańskich tradycji?
- Małżeństwa i narzeczeństwa  - usłyszał odpowiedź.
- To po co przeszukujesz wszystkie księgi? Wiesz, nawet w tamtych czasach wiedzieli o czymś takim jak spis treści - wyśmiał brata starszy z bliźniaków.
- Sprytne - przyznał po chwili ciszy Yoh - Ale czemu mi pomagasz?
- Nie lubię Okotte, a nie mogę pozwolić, żeby mój brat z nim przegrał. Zresztą, sam wzywałeś pomocy przodków, czyż nie? Obserwowałem cię od początku, w sumie nie chciałem się ujawniać, ale zrobiło mi się żal ciebie - odpowiedział Hao, wstając - Wkrótce znów się spotkamy, bracie.
Po tym długowłosy zniknął. Asakura za to pełen nowej energii wziął się ponownie za pracę. Postępował zgodnie ze wskazówkami bliźniaka. Okazało się, że ilość ksiąg do przejrzenia z dziewięćdziesięciu zmalała do trzech.
Oczywiście znalazł tradycję, na podstawie której wezwano go na proces. Spojrzał na zegarek. Zostały trzy godziny.
"Myśl, Yoh, myśl" - mówił do siebie - "Skoro chcesz, żeby Anna była twoją... To musisz znaleźć coś, co umacnia więź narzeczonych. Coś, co nie pozwala tego zerwać."
Szukał długo. Aż znalazł. Tylko za nic w świecie nie potrafił dopasować tego do swojej sytuacji. Zamknął oczy zrozpaczony.

***

Dziesięcioletni Yoh szedł obok matki drogą w Izumo. Rozmawiał z nią pełen energii o planowanej przyszłości - zostaniem gwiazdą rocka.
- Przecież wiesz Yoh, że musisz trenować, aby byc silnym shamanem - zaśmiała sie Keiko.
Mały Asakura zrobił naburmuszoną minkę. Nie lubił trenować.
- A rozmawiając o przyszłości, jak tam z Anną? - spytała.
Szatyn momentalnie się zarumienił.
- Kiedyś będziecie małżeństwem, mam nadzieję, że się zaprzyjaźnicie - powiedziała kobieta.
- Na pewno - uśmiechnął się nieśmiało chłopak.
Szli tak chwilę w ciszy, aż nagle Keiko zatrzymała się i uklękła przed synem.
- Wiesz Yoh, kiedy mężczyzna się zaręcza, to daje swojej wybrance prezent jako dowód miłości i więzi, to taka tradycja wśród shamanów - powiedziała poważnym tonem - Ty też musisz dać coś Annie.
- Ale co ja mam jej dać? - spanikował Yoh - mam nadzieję, że nie moje ulubione słuchawki!
Kobieta z Asakurów zaśmiała się.
- Myślę, że coś z biżuterii będzie lepszym pomysłem - mrugnęła do chłopaka - Co Ty na to?
Szatyn zarumienił się ponownie.
- To głupie! - powiedział i pobiegł w stronę domu.
W swoim pokoju padł na łóżko, myśląc nad słowami matki.
"Jak to mam jej coś dać? Poza tym jaka niby miłość" - myślał Yoh nie przyznając się do tego, jak reaguje na obecność blondynki.
Pomimo jednak swojej niechęci wyruszył do miasta zabierając ze sobą wszystkie swoje oszczędności. Wciąż kłócąc się ze sobą w myślach skierował się do niewielkiego sklepu, w którym sprzedawano biżuterię. Wszedł zarumieniony i rozejrzał się.
"Skoro muszę jej już coś dać, niech to będzie wyjątkowe" - postanowił.
Niemalże od razu rzucił mu się w oczy przepiękny naszyjnik. Bez wahania po prosił o niego. Co prawda wydał na niego większość swoich pieniędzy, ale nie czuł się jakoś źle z tego powodu. Sprzedawca zapakował mu ozdobę w srebrne pudełeczko na dowód uznania dla chłopaka. W końcu nie każdego mężczyznę stać na taki gest.
Młody Asakura, wciąż pełen wątpliwości, postanowił od razu wręczyć prezent. Kiedy dotarł do rodzinnej posiadłości obserwował przez jakiś czas narzeczoną, która trenowała. Brakowało mu odwagi. Bał się, że dziewczyna go wyśmieje albo że zachowa się jak idiota.
" Co mi tam, spróbuję" - powiedział sobie w końcu i podszedł do dziewczyny.
- Anna... tego, ten... możemy porozmawiać? - i w tym momencie wiedział, że już nie może wyjść na większego idiotę.
- Tylko szybko, bo jestem zajęta - odpowiedziała chłodno. Mimo jej tonu głosu czuł, że chce być przy niej zawsze.
Chłopak zarumienił się.
- No bo, wiesz, ja mam coś dla ciebie - wydukał w końcu. A jednak mógł być większym idiotą.
- Ale po co? - zapytała patrząc na niego dziwnie.
Zawahał się na chwilę.
- To jako dowód mojej obietnicy i na przypieczętowanie naszych zaręczyn - powiedział pewnym, choć cichym głosem.
Szatyn wyciągnął rękę przed siebie i dał małej dziewczynce pudełko. Po tym chłopak pobiegł przed siebie, zarumieniony i speszony, ale zadowolony z siebie, pełen dziwnego ciepła w sercu.

***

Asakura poczuł, że ktoś go szturcha. Obudził się. Znów zasnął. Zobaczył nad sobą Kino.
- Już czas, Yoh - powiedziała.
Szatyn poderwał się z miejsca. Złapał książkę, którą czytał jako ostatnią i wybiegł z biblioteki. Pobiegł do pokoju Anny, zapukał nerwowo. Otworzyła mu zaskoczona i pełna strachu blondynka.
- Pamiętasz ten wisiorek, który ci dałem po zaręczynach? Masz go jeszcze? - spytał bez wstępów.
Kiwnęła głową.
- To weź go ze sobą - powiedział Asakura, po czym pocałował ją krótko.
Wyszedł kierując się w stronę rodziny czekającej na niego w holu. Po chwili dołączyła Anna i jego przyjaciele. Uśmiechnął się do nich słabo.
Nie miał pojęcia czy to uznają i czy mu się uda, ale musiał spróbować.

***

Mam nadzieję, że się podoba :) Powoli zmierzamy do większej akcji i walki. Dodałam zakładkę "Ogłoszenia", abyście wiedzieli, czy żyję, czy niedługo dodam kolejną część itp. Polecam sprawdzać na bieżąco :)



12 komentarzy:

  1. S U P E R !!!!!! :D Super notka czekam na ciąg dalszy :D No i jeszcze Hao :D S U P E R Dzięki jeszcze raz za powiadomienie mnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Hao komuś pomaga ? O.o Haoś pomaga komuś ?! xD *zwija się ze śmiechu*
    No dobra już będę dla tego sadysty litościwa i uznam, że komuś pomógł , pfff .-. On powinien innym życie uprzykrzać, no !
    A Yoh... ten to idealny chłopak *-* Walczy o kobietę jak należy i ją wspiera, tak trzymać ! <3
    A Ania ? Ona i ten wisiorek, tak słodko się komponują <3
    Czekam na next , chcę wiedzieć o co chodzi z tą silniejszą więzią i zapraszam, na nowy blog (i tak mam ich więcej, ale ten mam cały napisany, tylko poprawiam błędy i stopniowo będę publikować, jest z przed roku .-. o Haosiu i sorry, za brzydki szablon tam v.v)
    http://u-bram-piekiel-hao-asakura.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Super Notka
    Już nie mogę się doczekać jak to się wszystko potoczy.
    Hao który pomaga bratu a to coś nowego nie spodziewałam się tego po nim ale to bardzo
    dobrze.
    Proszę na pisz jak najszybciej kolejną notkę;):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna notka <3 Czekam na nexta <3 / Ewelina

    OdpowiedzUsuń
  6. Już koniec?! Właśnie przejechałam suwakiem do końca strony w poszukiwaniu "nowszy post" , a tu NIE MA! Ojej... a tak się wkręciłam w Twoją historię, że chyba nie zasnę. Masz cudowny, lekki styl w pisaniu.,. A Twoja opowieść po prostu mnie oczarowała. Pozdrawiam ciepło i ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudne<3 Mały speszony Yoh :) Kiedy następna notka? / Luna Rainbow^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wkrótce, wciąż mi dochodzą nowe sprawy na głowę (studia, praca, szalony czas) i nie myślę o niczym innym poza całkami i obwodami elektronicznymi :D a z tego byłaby kiepska historia :D podejrzewam, że w do piątku powinna się pojawić, ale nic nie obiecuję

      Usuń
  8. Super!!!!!!!!OD KIEDY HAO POMAGA!!!!!! Wciągnełam się. Nie wiedziałam że ktoś starszy odemnie o rok będzie pisał o KS.
    Pozdrawiam Marcia jeśki chcesz to wpadnij: iamashaman.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Przepraszam , ale jestem nową czytelniczką . jest już czerwiec a ty nie dodałaś kontynuacji niesamowitej przygody opisanej nad moim wpisem . Mam nadzieję , że ta nowa czytelniczka rozbudzi twoje serducho i dodasz nowy rozdział . pozdrawiam i PROSZĘ cie abyś może coś dodała. Dziękuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że przyciągam nowych ludzi :) Moje serce krwawi poruszone przez Wasze prośby, gdyż jestem (już na szczęście w końcówce) sesji, która zajmuje moje całe myśli. Jak napisałam w ogłoszeniach, w tym tygodniu w końcu po 1,5 miesiąca ją kończę i od razu biorę się za pisanie :) Przepraszam, że tyle czekasz (razem z resztą kochanych czytelników), ale studia niestety są jak zając - uciekają :(

      Usuń
  10. Nie wiem jakim cudem tu jeszcze nie ma mojego komentarza, no przecież rękę dałabym sobie uciąć że skomentowałam tą notkę!!! Gomene!
    W każdym razie sądzę że wszystkie jest już przesądzone, proszę nie pozwól żeby moja ukochana para nie mogła być ze sobą ^^ No przecież chyba bym się bardziej załamała od nich samych....
    Więc mówisz że będzie walka? Czyżby o Annę? Niczym w średniowieczu będą walczyć o rękę księżniczki? Szkoda że ona sama nie może wybrać!!
    Pisz szybko dalszą część i obiecuje że szybciutko skomentuje ;)
    Zapraszam również do siebie na bloga, pozdrawiam ciepło! Paaa :*

    OdpowiedzUsuń