piątek, 4 kwietnia 2014

15."...jakby sam nie wierzył we własne słowa."

Mikihisa był świetnym wojownikiem. Anna nigdy nie sądziła, że jest inaczej. Była raczej pełna podziwu, że dawała radę nadążać za nim.
- Jesteś shamanką - powiedział do niej, gdy tylko wróciła z pokoju przebrana.
- Tak, trenowałam ciężko przez cztery lata - odpowiedziała.
Mężczyzna przyglądał się jej uważnie.
- Ale nie masz ducha stróża. Dlaczego?
Blondynka wzruszyła ramionami.
- Nie znalazłam odpowiedniego towarzysza - odparła.
Nic więcej nie powiedział. Podał jej drewniany miecz, taki sam trzymał dla siebie w drugiej ręce. Chwyciła broń i ustawiła się w pozycji bojowej. Chwilę później Asakura zaatakował ją.
Walczyli już trzecią godzinę. Kyoyama odczuwała zmęczenie, ale i radość. Wysiłek fizyczny, walka. Oczyszczenie umysłu ze wszystkich zmartwień poza koniecznością obrony przed Mikihisą. Czuła się wspaniale.

***

Trey, Ren i Ryu biegli trzydzieste kółko pod czujnym okiem Kino oraz małych duszków przywołanych przez kobietę. Oni również zostali zagonieni do trenowania. Niebieskowłosy standardowo próbował prowokować młodego Tao.
- Hej, krótkomajtku, jestem pewien, że skończę trening przed tobą! - rzucił Horo Horo.
- Powodzenia, biegnij - odpowiedział krótko fioletowowłosy.
Ryu i Trey spojrzeli na siebie zdziwieni. Normalnie chłopak rzuciłby mu się do gardła za taka odzywkę.
- Co się dzieje, mój młody przyjacielu? - spytał czarnowłosy.
Tao milczał przez chwilę.
- Wy się nie martwicie? - spytał.
- Martwimy - odpowiedział Trey - Ale nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Wszystko teraz jest w rękach Yoh. Musimy mu zaufać i wspierać duchowo.
- Właśnie - wtrącił się Ryu - zaufaj mistrzowi Yoh, on na pewno coś wymyśli!
Ren westchnął. Jak dużo łatwiej byłoby mu nic nie czuć i się nie przejmować. Ale już nie potrafił. Przyjaciele zupełnie zmienili jego podejście do świata oraz ludzi. I w sumie był im wdzięczny. Owszem, martwił się o Annę i młodego Asakurę. Bolało go to, co się może stać. Ale jednocześnie czuł się wspaniale. Miał się o kogo zamartwiać. Należał do pewnego miejsca pełnego przyjaciół. I wiedział, że gdyby jemu coś się działo, oni martwiliby się równie mocno. Te wszystkie myśli napełniły niegdyś zimne niczym lód serce przyjemnym ciepłem.
Jeżeli było coś, w co wierzył, to w przyjaciół.

***

 Minęły trzy godziny odkąd zaczął szukać. Przeszukał już z siedem ksiąg, ale nie natrafił na nic, co mogłoby mu pomóc. Żałował, że nie ma z nimi Mortiego - on był mistrzem wyszukiwania informacji. Wiedział jednak, ze to jest coś, co sam musi zrobić. To jego walka. Yoh westchnął i odłożył kolejną księgę. Miał chwilę temu małą przerwę na jedzenie, w końcu nie było go na śniadaniu. Stres jednak ściskał mu żołądek, nie był w stanie zjeść wiele. Przed nim jeszcze wiele roboty.
Cisza w pomieszczeniu zaczęła go dobijać. Z każdą minutą odczuwał coraz bardziej zbliżającą się rozprawę.  I to, że nie był na nią gotowy. Postanowił ruszyć do pokoju po słuchawki i mp3. Idąc przez posiadłość zobaczył biegających przyjaciół. Ten widok wywołał lekki uśmiech na jego twarzy. Chwilę później spojrzał w inną stronę. Jego wzrok utkwił w oknie sali treningowej. Miał wrażenie, ze mignęły mu przez ułamek sekundy, długie blond włosy. Te, które tak bardzo kochał. Sądził, że ma zwidy, no bo po co Anna miałaby ćwiczyć w sali treningowej?
"Chyba jestem już zmęczony" - pomyślał.
Chciał już odejść, kiedy znów zobaczył Annę, tym razem jednak wyraźnie. Walczyła z jego ojcem. Podziwiał, jak sprawnie posługiwała się mieczem. W końcu on od wielu lat go używa, potrafił docenić piękno i umiejętności sztuk walki  innej osoby.
Widział jej zmęczenie. Ciekawiło go, jak długo już walczą. Chciał popatrzeć dalej, ale widok Kyoyamy przypomniał mu o jego zadaniu. Musi ją uchronić. Ruszył więc szybkim krokiem do pokoju, zgarnął słuchawki wraz z urządzeniem i wrócił do biblioteki.
Nie nałożył słuchawek na uszy, zawiesił je na szyi. Włączył muzykę na tyle, by ją słyszeć, choć nie za głośno. Pełen nowej energii wziął się z zapałem do dalszej pracy.
Dla Anny.

***

Pewien mężczyzna przypatrywał się Yoh. Chociaż określenie mężczyzna czy człowiek nie było w tym momencie najbardziej odpowiednie. Bardziej przypominał ducha. Ile to już lat trwał w tej formie? Przez chwilę pogrążył się we wspomnieniach. Ponad cztery lata. Niby długo, ale czymże były cztery lata wobec paru tysięcy? Wobec wieczności?
Obserwował Asakurę z lekkim uśmiechem. Nie spodziewał się, że kiedyś zobaczy go ślęczącego nad księgami. Musiało mu bardzo zależeć. Zresztą, mężczyzna mu się nie dziwił. Widział Annę, sam mógłby oszaleć na jej punkcie. Póki co jednak bardziej interesowało go oglądanie Yoh.
"Już niedługo" - pomyślał - "Wkrótce skończy się moja udręka w tej formie. A wtedy się spotkamy".
Uśmiechnął się. Nie mógł już się doczekać tej chwili.

***

Dawno nie czuła się tak wykończona, a jednocześnie pełna energii. Trening z Mikihisą był ciężki. Wracała właśnie, aby wykąpać się i przebrać. Zgarnęła czyste ubrania, przybory kąpielowe i weszła do łazienki. Rozebrała się oraz odkręciła zimną wodę pod prysznicem. Temperatura jej nie przeszkadzała, wręcz przeciwnie. Chłodne krople były ukojeniem dla jej wykończonego ciała. Stała chwilę rozkoszując się ową chwilą, po czym zabrała się za mycie się. Po dwudziestu minutach wycierała się ręcznikiem. Ubrała się w lekką czarną sukienkę. Uśmiechnęła się pod nosem. Kiedyś uwielbiała nosić czarne sukienki. Teraz zapewne nie zmieściłaby się w żadną z nich. Przez te parę lat jej ciało dojrzało, nabrało kobiecych kształtów. Na szczęście ma nowe ubrania. zarzuciła korale medium na szyję.
Dochodził wieczór, zatem niedługo czas na kolację. Wyszła z łazienki. Na korytarzu zobaczyła Rena, który również pomyślał o kąpieli po treningu.
- Widzę, że Ciebie też zagonili do roboty - zaśmiała się, patrząc na wykończonego chłopaka.
- Mnie też? Czyżby wielka Anna Kyoyama coś robiła, gdy mi przechodziliśmy morderczy trening? - zażartował sobie Tao - Już wiem, od kogo przejęłaś styl katowania.
Blondynka zaczęła się śmiać, a Ren przyłączył się do niej. Czuli się w tej chwili tak beztrosko. Jakby nad nimi wcale nie wisiał miecz Damoklesa.
- Wyobraź sobie, że tak! Trenowałam równie ciężko - powiedziała przekornie Anna.
- Kto był tym odważnym samobójcą, który spróbował to zrobić? - udawał przerażenie chłopak - Żyje jeszcze?
Zaśmiała się jeszcze głośniej.
- Jak widać tak, bo ta sama osoba zapewne pogoniła i was.
- No tak, mogłem się domyślić, że jedyną możliwością jest pani Kino - westchnął teatralnie Tao.
Spojrzał prosto w jej oczy. Było tak, jak myślał. Mogli sobie żartować, ale wciąż każde z nich nosiło w sercu strach.
- Będzie dobrze - powiedział tarmosząc jej włosy ręką niczym starszy brat - Uwierz w niego.
- Staram się, ale mam złe przeczucia - odpowiedziała cicho - A kiedy ja mam złe przeczucia, to nie zapowiada się dobrze.
- Nie ma sensu zamartwiać się nad czymś, na co nie mamy wpływu. Teraz wszystko w jego rękach - skinął głową w stronę biblioteki.
Anna uśmiechnęła się szeroko. Ren spojrzał na nią zdziwiony.
- Przed chwilą wypowiedziałeś słowa Yoh - wyjaśniła.
Dotarło do niego, że miała rację. Asakura zawsze tak mówił w takich chwilach.
- Zmieniłeś się - powiedziała cicho.
- Tak jak i ty - odparł krzywiąc się lekko.
- Jak widać nawet dla beznadziejnych przypadków coś da się zrobić.
Tym razem to on się uśmiechnął. Byli niegdyś tak podobni do siebie. Pełni nienawiści i zimna w sercu. Ale oboje zmienili się. Wszystko dzięki jednej osobie.
- Będzie dobrze - powtórzył Tao, po czym wszedł do łazienki zostawiając dziewczynę samą na korytarzu.
Anna ruszyła w stronę swojego pokoju wzdychając. Ren natomiast zdjął koszulkę.Wciąż czuł lekki zapach kosmetyków Kyoyamy unoszący się w powietrzu. Spojrzał w lustro na siebie. Jego oczy wyglądały jak jej. Pełne strachu i zmartwienia. Już nie zimne, puste. Tak właśnie jest mieć przyjaciół. Pustka nic ci nie daje poza niczym - nic dobrego ani złego. Przyjaciele i uczucia dają dużo radości, jak i zmartwień. To jest cena, jaką trzeba zapłacić za szczęście.
Oparł się o drzwi i spuścił głowę.
- Będzie dobrze - powtórzył cicho po raz trzeci.
Jego głos był pełen smutku i niepewności, jakby sam nie wierzył we własne słowa.

***

Zastanawiała się nad słowami młodego Tao. Weszła do swojego pokoju. Padła na łóżko. Wpatrywała się w sufit. Teraz rozumiała jeszcze bardziej, dlaczego trening był dobrym pomysłem. Nie leżała sama, załamując się i myśląc, co będzie. Spojrzała na zegar. Niedługo kolacja. Westchnęła i podeszła do komody, na której stała jej szkatuła z biżuterią. Skoro ubrała sukienkę, mogła dodać również parę dodatków. Długo przeszukiwała szkatułkę, nie mogąc się zdecydować. Jej wzrok przykuło niewielkie, srebrne pudełeczko. Próbowała je otworzyć, ale zamek wyglądał na dawno nieużywany. W końcu jednak udało jej się. W środku znalazła prześliczny wisiorek. Składał się ze srebrnej ozdoby przypominającej skrzydła motyla. Na niej umieszczony był kryształowy kwiat opleciony jakby wstęgą zrobioną ze srebra.
Widok wisiorka oczarował ją. Szkoda tylko, że nie pamiętała, skąd go ma.

***


Nowa część dosyć szybko jak na mnie :) Dopadła mnie wena, to napisałam :)
EDIT: Bossjuby, chciałam Cię powiadomić o nowej części... Ale nie pamiętam mojego numeru gg ani hasła :D

9 komentarzy:

  1. Znalazłam trochę czasu i wpadłam ^^"
    No fakt, rozdział mnie wciągnął, szczególnie ten "duch" no nie nikt nie wie kim on jest, wcale..... xd
    Ale podoba mi się, że ON w końcu wróci do naszych szamanów i może życie im po uprzykrza, co ty na to ? ^^" Mój kochany sadysta musi być ;-; wredny
    A Annę to ja ubóstwiam idę jej zrobić ołtarzyk, zaraz po moim bogu, którym jest Gucuś xD Ale tak na serio, to ja ją kocham i jej podejście do życia xd
    Co do jej treningu z Mikihisą - cudo *_*
    A rozmowa z Renem, jeszcze lepsza >.> Tego "bufona bez uczuć " kocham <,<
    Czekam z niecierpliwością na next, a sama muszę się ruszyć z Agnieszką i coś napisać na nowym blogu o Death Note i Annie :____: Nie chce mi się

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musiałam w koncu zacząć go wprowadzać, za bardzo go uwielbiam <3
      Czekam, aż coś napiszesz, z chęcią przeczytam :3

      Usuń
  2. Jak dobrze że nie musiałam długo czekać.
    1. Masz genialnego bloga
    2.Kiedy ciąg dalszy?
    3. Jak to wszystko się skończy ?????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Dziękuję bardzo <3
      2. Ciąg dalszy będzie w ciągu 2-3 tygodni, jak wezmę się za pisanie
      3. Sama do końca nie wiem :) Wizja zakończenia zmienia mi się co jakiś czas, mam w głowie ogólny zarys fabuły i główne wątki :)

      Usuń
  3. To ja ci moge przypomnieć bo mam ale nie wiem czy dobry 8355779

    OdpowiedzUsuń
  4. A co do notki to po prostu boska :D S U P E R !!!! Czekam na ciąg dalszy :D Masz najlepszy blog na całej ziemi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, to wiele dla mnie znaczy :) A teraz idę bawić się w hackera i znaleźć hasło do gg :D

      Usuń
    2. Hehe :D ok to się idź baw :D gadu reader ściągnij sobie ten program a szybko odzyskasz hasło do swojego gg :D

      Usuń
  5. Ohayo :)
    Dawno nie wstawiałaś notek, więc jak zobaczyłam, że są tu już aż dwie to mi serce podskoczyło z radości :)
    Zacznę od tego ducha... czyżby to! Tak, tak! To na pewno on! I zgadzam się z nim, Yoh przed książkami to niespotkany widok... Choć ćwicząca Anna... Już sama nie wiem co dziwniejsze :P
    Tak szczerze to pomyślałam właśnie, że Anna będzie chciała zostawić Yoh, dobrze jednak, że szatyn tak ją doskonale zna :) Anna również musi zaznać trochę szczęścia!
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń