czwartek, 1 sierpnia 2013

12. "Czy teraz, gdy jesteś wolna, zechcesz znów zostać moją narzeczoną, Anno Kyoyama?"

Obudziło ją słońce wpadające przez okno. Otworzyła lekko oczy, ale natychmiast je zamknęła, przewracając się na drugi bok z zamiarem dalszego spania. Jednakże wpadła na coś leżące na jej łóżku. Albo raczej na kogoś.
- Yoh! - krzyknęła Anna zrywając się z łóżka.
Asakura otworzył leniwie oczy i spojrzał na blondynkę.
- Co się stało? - spytał, po czym ziewnął szeroko.
- Co tu robisz?
Szatyn przewrócił się na bok i podpierając głowę ręką patrzył na dziewczynę. Uśmiechnął się szeroko oraz spojrzał na nią rozmarzonym wzrokiem.
- Śpię sobie razem z moją ukochaną - odparł radośnie.
Anna zarumieniła się i spojrzała na niego ostro. Była to niezwykle ciężka czynność biorąc pod uwagę, jak seksownie dla niej wyglądał Yoh. Spał jedynie w spodenkach od piżamy, zatem miała świetny widok na jego nagą, wyćwiczoną klatkę piersiową. Jedyne, co chodziło jej teraz po głowie to wtulić się w niego i pocałować, a nie besztać za spanie z nią.
- O ile dobrze pamiętam rozdzieliliśmy się wczoraj wieczorem przed spaniem - odparła Kyoyama.
- Tak, ale spałem tu przez cały tydzień jak Ciebie nie było - odpowiedział z uśmiechem - Nie mogłem zasnąć we własnym łóżku, było tam jakoś pusto.
Skrzyżowała ręce na piersiach w geście oburzenia. Chwilę później zauważyła zdziwioną minę Yoh i jego rumieniec. Jego wzrok kierował się na jej ręce. Tak przynajmniej jej się wydawało. Ale spojrzała w dół również w owym kierunku i sama się zarumieniła. Spała w krótkiej koszuli nocnej na ramiączkach z dość sporym dekoltem. Założenie rąk jeszcze bardziej uwydatniło jej dość spory biust, a dzięki dekoltowi część jej piersi była widoczna. Spojrzała ponownie na Asakurę, ich wzrok się spotkał. Patrzył na nią z lekko otwartymi ustami, jak zaczarowany, choć wciąż zarumieniony. Usiadła na łóżku, chwyciła kołdrę i owinęła się nią dokładnie. Yoh otrząsnął się chwilę później.
- No i gdybym został u siebie, nie miałbym takiego pięknego widoku z rana - odparł.
Słysząc to Anna złapała za poduszkę. Uderzyła go nią. Zaśmiał się i chciała powtórzyć cios, ale złapała ją za nadgarstek, po czym pociągnął na łóżko w taki sposób, że ponownie leżała na łóżku, a on znajdował się nad nią. Serce blondynki przyspieszyło natychmiastowo, patrzyła oczarowana na szatyna. Jego oczy były pełne zamyślenia, ale też i miłości do niej.
Pocałował ją namiętnie, a ona gorliwie oddawała pocałunki, opierał się na jednej ręce, a drugą wplótł w jej włosy głaszcząc jej włosy i policzki. Blondynka trzymała jedną dłoń na jego karku, a palcami drugiej delikatnie muskała klatkę piersiową Asakury. Obojgu bardzo podobał się ten układ. Po dłuższej chwili szatyn przerwał pocałunek i mocno przytulił do siebie dziewczynę.
- Nie oddam Cię nikomu - wyszeptał Yoh.
W odpowiedzi mocno się w niego wtuliła.
- Będziemy musieli pojechać do Izumo - powiedziała Anna.
Spojrzał na nią pytającym wzrokiem.
- No chyba nie chcesz całować i przytulać zaręczonej z kimś innym dziewczyny - spojrzała na niego rozbawionym wzrokiem.
- Czyli zamierzasz oficjalnie zerwać zaręczyny? - spytał.
- Myślałam, że to jasne - odparła Kyoyama.
Yoh zerwał się z łóżka i przyciągnął dziewczynę do siebie. Uniósł ją na rękach, kręcąc się w kółko, przytulając ją i jednocześnie śmiejąc się. Dawno nie widziała go takim szczęśliwym.
- Sądziłem, że to będzie dłużej trwało i chciałem Ci dać więcej czasu - powiedział, gdy w końcu odstawił ją na podłogę, wciąż jednak przytulając.
Pokręciła głową.
- Nie chcę tracić już więcej czasu - uśmiechnęła się promiennie do niego.

***

Zeszli do kuchni zjeść śniadanie. Czekali tam już wszyscy ich przyjaciele - taki już nastał zwyczaj, że na śniadanie schodzili się do Asakury, choć mieszkali gdzie indziej. Ryu gotował, a cała reszta rozmawiała wesoło przy stole. Brakowało tylko Rena.
- O, cześć Anna - przywitał się zdziwiony Trey, a reszta poszła za jego przykładem.
Właśnie chcieli usiąść do stołu, gdy rozległ się dzwonek do drzwi.
- Ja otworzę - powiedział Yoh i ruszył w stronę drzwi.
Blondynka jednak się nie ruszyła. Być może to było przeczucie. Chwilę później usłyszała otwierane drzwi, głos Yoh. I jego gościa. Rena.
Obaj weszli do kuchni w chłodnych nastrojach. Kyoyama jednak zapomniała się przez tą jedną chwilę i podeszła do fioletowowłosego z uśmiechem.
- Hej Ren - przywitała się przytulając chłopaka jednocześnie.
Tao odpowiedział uśmiechem, również się przywitał. Wszystko trwało zaledwie parę sekund. W kuchni zapadła cisza, a Asakura złapał Annę, odciągnął od chłopaka i objął ukochaną. Spojrzał krzywo na Tao.
- Yoh, co Ty robisz? - spytała blondynka próbując się odsunąć.
Szatyn jednak przyciągnął ją bliżej do siebie.
- Ona jest moja - powiedział chłodno Yoh do Rena.
- Gratulacje - odpowiedział spokojnie fioletowowłosy - Tylko tym razem o nią zadbaj. Jeśli choć raz będzie płakać przez Ciebie - chłopak zmrużył swoje złote oczy - gwarantuję Ci, że szybko nie wstaniesz bezboleśnie z łóżka.
Powiedziawszy to ruszył w stronę stołu i jak gdyby nic zaczął jeść. Za jego przykładem poszła cała reszta. Po chwili w ciszy dołączyli również Anna i Yoh.
- Wyruszamy dziś do Izumo - oznajmiła po pewnym czasie Kyoyama - Jeśli chcecie, możecie jechać z nami.
Chęć wyrazili Tamara, Trey, Ren, Ryu i Pilica.
- Za 2 godziny mamy pociąg, chciałabym, żebyście byli gotowi - zarządziła blondynka wracając na chwilę do dawnych, władczych czasów. Ruszyła w stronę swojego pokoju, aby się spakować.
Po 15 minutach była już gotowa do wyjścia. Zastanawiała się, czy wszystko ma, gdy usłyszała pukanie do drzwi pokoju. Za jej przyzwoleniem do środka wszedł Yoh.
- Przepraszam - powiedział z lekko zasmuconą miną.
- Za co?
- Za mój wybuch zazdrości - odpowiedział.
Podszedł bliżej blondynki, przytulił ją i oparł głowę na jej ramieniu.
- I za to, że płakałaś przeze mnie - dodał.
Blondynka odwzajemniła uścisk, głaszcząc go po głowie jedną ręką.
- Czemu tak nagle zareagowałeś? - spytała Anna.
- Boję się, że ktoś Ci mnie zabierze - odpowiedział cicho - a jak przytuliłaś Rena... Ta obawa jeszcze bardziej się we mnie nasiliła.
Kyoyama przytuliła go jeszcze mocniej. Chłopak uniósł głowę i oparł o jej czoło.
- Straciłem Cię już raz i trwało to cztery lata, żebym Cię odzyskał. Nie chcę znów tego przechodzić.
Patrzył na blondynkę tak smutnym wzrokiem, że była w stanie zrobić wszystko, byle znów się uśmiechnął w charakterystyczny sposób.
- Nie stracisz mnie - powiedziała cicho - cokolwiek by się nie stało, będziemy walczyć.
Anna uśmiechnęła się szeroko z nadzieją, że odwzajemni uśmiech. Pogłaskał ją po policzku, wpatrując się w jej ciemne oczy.
- Jesteś jeszcze piękniejsza jak się uśmiechasz - powiedział szatyn.
Dziewczyna zarumieniła się. Chciała zaprzeczyć, ale usłyszeli ponowne pukanie do drzwi.
- Musimy wychodzić - rozległ się głos Treya.
Asakura wziął zatem bagaż dziewczyny niczym prawdziwy gentleman, złapał ją za rękę i wyszedł z pokoju.

***

Po godzinie jazdy pociągiem w końcu dojechali. Szli w stronę posiadłości Asakurów w lepszym humorze, wesoło rozmawiając. Gdy zauważyli pierwsze budynki posiadłości, Anna zaczęła się lekko denerwować. Asakura zauważył jej napięcie mięśni. Złapał mocnej jej rękę i uśmiechnął się do niej, aby ją uspokoić. Odwzajemniła uśmiech, jednak wciąż trochę się denerwowała. Nagle wszyscy się zatrzymali i spojrzała przed siebie. Zobaczyła, ze na powitanie wyszedł im ojciec Yoh, Mikihisa.
- Witajcie w Izumo - powitał ich ciepło.
Spojrzał przelotnie na splecione dłonie szatyna i blondynki, ale zdawał się ignorować to. Przywitali się równie ciepło, po czym podążyli za nim w stronę domu.
- Czyli jednak doszło do tego - stwierdził po chwili ciszy zwracając się do syna.
Yoh westchnął i przybrał poważną minę.
- To było nieuniknione, tato - odpowiedział - sam wiesz, jak bardzo chciałem ją odnaleźć i sprowadzić do domu.
Mikihisa pokiwał głową na potwierdzenie.
- Zawsze byłem po waszej stronie. Przygotujcie się jednak na opór ze strony dziadków - przestrzegł ich.
Nic więcej nie powiedział, gdyż doszli do głównego budynku posiadłości, gdzie czekali na nich Yohmei, Kino i Keiko. Po krótkim przywitaniu się weszli do środka domu, gdzie czekał ich obiad.
Zasiedli do stołu. Yoh chwycił Annę za rękę i pociągnął ją za sobą do dwóch miejsc wolnych , przez co siedzieli obok siebie. Posiłek upłynął im spokojnie, na niezobowiązujących rozmowach, jednakże napięcie było odczuwalne.
Gdy w końcu każdy skończył jeść podano herbatę. Kino upiła łyk napoju z filiżanki.
- Zatem w jakim celu przyjechaliście? - spytała.
Szatyn chciał już odpowiedzieć, ale Kyoyama powstrzymała go ruchem ręki.
- Myślę, że doskonale pani wie, Kino-sensei - powiedziała spokojnie.
- Nie ukrywam, że widziałam to w swojej wizji - odparła starsza kobieta - Ale nie wiem do końca, czemu tu przyjechaliście.
Zapadła chwila ciszy.
- Chcę uczynić Annę swoją Królową Shamanów - odpowiedział po chwili Yoh głosem tak pewnym, jak nigdy wcześniej - Zajęliście się nią w dzieciństwie, zatem jest pod waszą opieką. Dlatego do was kieruję prośbę o oddanie mi jej ręki.
- Anna jest przyrzeczona komuś innemu - odpowiedział Yohmei.
- Na początku była przyrzeczona mi - powiedział Yoh - W dzieciństwie wysłaliście mnie do Osorezan*, abyśmy się poznali, informując mnie, że już jestem zaręczony.
Jeszcze nigdy nie miał tyle pewności siebie w dyskusji.
- Ale plany się zmieniły. Anna ma nowego narzeczonego... - zaczęła Kino
- Ale go nie kocha - przerwał jej szatyn.
- ...a i dla Ciebie znaleźliśmy odpowiednią kandydatkę - dokończyła, niewzruszona wtrąceniem wnuczka.
Po usłyszeniu tej nowiny, Król Shamanów nie wytrzymał. Uderzył pięściami o stół, wstał gwałtownie, aż jego krzesło się przewróciło.
- Znów robicie wszystko za moimi plecami?! - krzyknął zdenerwowany.
- Tak będzie dla was lepiej... - zaczął Yohmei, ale jego wnuczek znów uderzył pięścią w stół.
- Nie macie pojęcia, co będzie dla nas lepiej! - przerwał gwałtownie Yoh.
Wszyscy byli zszokowani jego reakcją. Nawet Kyoyama. Nigdy nie sądziła, że Asakura będzie tak o nią walczył. Oczywiście, powiedział jej o tym. Sądziła jednak, że pod naciskiem rodziny ulegnie. Myliła się.
 - Kocham Annę i nie poślubię żadnej innej kobiety - oświadczył chłopak.
Yohmei westchnął.
- A co Anna na to? - spytał kierując spojrzenie na dziewczynę.
Przez chwilę milczała. Onieśmielała ją ilość ludzi obecnych przy tej rozmowie, ale nie mogła nic poradzić.
- Kocham Yoh - wyznała - Zawsze tak było, od naszego pierwszego spotkania w Osorezan. Byłam gotowa poślubić kogoś innego zgodnie z życzeniem mojej matki, ale Yoh uświadomił mi, że będę przez to nieszczęśliwa. Przez całe życie żałowałabym tego, że nie jestem przy nim.
- Więc zamierzasz odrzucić wolę matki? - spytała oburzona Kino.
Postawa Kyoyamy zmieniła się w jednej sekundzie.
- Kino-sensei... Dobrze pani wie, że matka mnie porzuciła - odpowiedziała zimnym głosem Anna - Nigdy o mnie nie dbała, nienawidziła za posiadane moce. Pani mnie przygarnęła. Więc nie obchodzi mnie już jej wola. Poza tym - dodała - Jeśli zależało jej na tym, aby jedyna córka miała jakieś szlachetne nazwisko, Asakura to przecież również wysoko postawiona rodzina w hierarchii shamanów. A tytuł Królowej Shamanów nie da mi nikt inny, więc to więcej, niż mogła się spodziewać.
Ponownie zapadła cisza. Asakurowie mogli w tej chwili zwyczajnie powiedzieć, że zabraniają. Że tak ma być i koniec. Ale nie zrobili tego.
- Róbcie dzieciaki co chcecie - oświadczył Yohmei.
Kino spojrzała na niego zdziwiona.
- Ale - dodał - Odpowiedzialność za to spadnie na was. Odwołamy zaręczyny Anny.
Yoh uśmiechnął się szeroko i przytulił Annę.
- Czy teraz, gdy jesteś wolna, zechcesz znów zostać moją narzeczoną, Anno Kyoyama? - spytał Asakura poważnym tonem.
 - Tak, pragnę tego jak niczego innego! - powiedziała, po czym rzuciła się w jego ramiona.
Przytulił ją ponownie mocno do siebie, śmiejąc się szczęśliwie. Przyjaciele i rodzina po kolei gratulowali im.
- Wiedziałam, że sobie poradzisz - powiedziała Keiko do syna śmiejąc się - Jestem z Ciebie dumna!
Podziękował ze śmiechem, po czym spojrzał na dziadka.
- Chcieliśmy wydać Annę za mąż, aby zakończyć spór pomiędzy Asakurami a rodem Okotte. Aktualna głowa rodu sam zażyczył jej sobie na żonę.
Yoh i Ren spojrzeli na niego przerażeni.
- Anna miała wyjść za... - zaczął zszokowany Tao.
- Tak, za Damiena Okotte, przywódcę jednego z najpotężniejszych rodów shamanów.

***
*Zgodnie z wersją mangową, Yoh w wieku 10 lat pojechał poznać narzeczoną Annę do Osorezan. Kino i Yohmei postanowili tak zrobić, aby umocnić pozycję i moc Asakurów.

Dziś dłuższa część, starałam się :)
Przepraszam za opóźnienie, ale byłam najpierw w Zakopanym, a później we Włoszech, niedawno wróciłam :)

4 komentarze:

  1. Jakie to wszystko słitaśne!!! Myślę, że każda kobieta by chciała aby mężczyzna którego kocha tak o nią walczył! Brawo Yoh w końcu zdobyłeś się na asertywność i postawiłeś na swoim! Zazdrośnik ;P ale co tu się dziwić. O Anne trzeba walczyć bo chyba jest rozchwytywana :D Ciesze się że doszli do ładu, tylko martwią mnie te konsekwencje decyzji.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział mi się podobał. Hm... Na reszcie jakaś akcja się zaczyna. Czyżby walka między klanami? Poleję się krew? Oby. Scena zazdrości, ciekawa, ciekawa. Choć mogłaby być dłuższa. Asakurowie byli zbyt przychylni. Nie dobrze. To nie w ich stylu XD A i powinno być Ryu
    Czekam na nn.
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właściwie to są dwie wersje - Rio i Ryu (jedna angielska, druga japońska), ale zmieniłam na Ryu, bardziej mi się podoba :)
      Dzięki za zwrócenie uwagi ^_^

      Usuń
  3. OMG, jaranko notkami, uwielbiam wątki Anna i Yoh, cieszę się, że będą razem, fajny motyw z zazdrością o Rena, hehehe. Uszczęśliwiłoby mnie gdybyś kontynuowała tą opowieść, więc czekam ze zniecierpliwieniem!
    ^^
    Pozdrawiaaaam!!! :3

    OdpowiedzUsuń