poniedziałek, 10 czerwca 2013

6. "Znajdź sobie inną dziewczynę"

 Przez cały dzień unikali się. Nic w tym dziwnego. Ona czuła, że zdradziła swoich bliskich. Yoh czuł pustkę po „utracie” Anny.
Nie umknęło to uwadze Rena. Nie pytał jednak o nic. Czuł, żewoli żyć w niewiedzy. Póki co. Jednak nie było mu to dane, gdyż Yoh niewytrzymał i musiał się komuś zwierzyć. Biedny Ren. Pozbawiony go błogiegospokoju.
Było to tydzień po owym incydencie. Amidamaru wrócił do Yoh,a w odwiedziny przyjechał również Morty i Trey. Jednak Anna z Asakurą unikalisię nawzajem. Oboje byli załamani. Rozmawiali wtedy, kiedy musieli. Były tozazwyczaj „short talk”. Nic nadzwyczajnego.
Asakura tłumił w sobie wszystkie uczucia. Nie było to jegonaturą. „Ofiarą” tego padł Ren. Szatyn wyrzucił wszystko z siebie przed Renem.Tao nie zaskoczyło postępowanie Anny. Spodziewał się, że zachowa się tak, a nieinaczej.
- I co teraz zamierzasz? – spytał Ren Asakurę.
Szatyn wzruszył ramionami.
- A co mogę zrobić? Anna przejęła się wolą matki.
Ren westchnął głęboko. To było dla niego tak popieprzone, żejuż chyba bardziej nie mogło być.
- Yoh, jeśli ją kochasz… to uszanuj jej decyzje – odparł tylko.
Asakura zacisnął dłonie w pięści. Uszanować decyzje?
- Chyba cię pogięło. Mam skazać ją i siebie na pustkę?!Miała być MOJĄ Królową Shamanów! Jak a według ciebie mam o niej zapomnieć?! –wykrzyczał chłopak.
- Znajdź sobie inną dziewczynę – odpowiedział spokojnie Renz rozbawieniem w oczach.
Yoh zamurowało.
- Że jak?
- To co słyszałeś – wzruszył ramionami Tao – zapomnisz oAnnie, jak będziesz miał inną. Cały czas, który byś poświęcił na Annę,poświęcisz na czas spędzony z inną. To chyba proste, co?


Minął miesiąc od tego czasu. Cała banda naszych bohaterówmusiała zmierzyć się z trudnym przeciwnikiem. Szkołą. Tak, serio to napisałam.SZKOŁĄ. A mianowicie, nasi bohaterowie kontynuują naukę. Taki los nastolatków.Liceum czeka.
Tak więc Trey, Morty, Anna, Ren, Yoh, Layserg, Pilica orazTamara rozpoczęli kolejny rok nauki.
Należy wspomnieć, że Anna i Yoh zeszli już na relacjekoleżeńskie – żartowali w towarzystwie, rozmawiali, dogryzali sobie. JednakAnna dbała o to, by nie znaleźli się sami w jednym pomieszczeniu. Groziło tobowiem katastrofą.
Nasza mafia wychodziła właśnie z budynku szkolnego. Wypluciumysłowo narzekali na nauczycieli i cieżkie sprawdziany. Nagle Yoh sięzatrzymał.
- Sorki, muszę lecieć. Jestem dziś umówiony – odparł lekko.
Rzucił klucze od domu Renowi, sam pobiegł przed siebie,rzucając jedynie: no to cześć!
Reszta stała jak wmurowana w ziemię patrząc w ślad zaAsakurą.
- A jemu co odbiło? – zdziwił się Trey.
- Kto to wie – wzruszył ramionami Lyserg – wracajmy dodomu.
Jedynie Ren zaczął dogłębnie się zastanawiać na zachowaniem Yoh. Póki co tylko on.

5 komentarzy:

  1. Blog jest naprawdę świetny. Tylko mam jedno zażalenie... Lyserg nie Layserg;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee damn, pisane dawno, nawet nie zauważyłam XD Dzięki :)

      Usuń
  2. Ale mimo wszystko jest spoko ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spoko, ale fenomenalnie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Genialne! Tylko niech Yoh nie przestanie kochać Anny... Albo niech jej narzeczony przyjedzie!

    OdpowiedzUsuń