poniedziałek, 10 czerwca 2013

1. "Dobrze cię widzieć, Yoh"

Późny wieczór. Tokio. Pewna ciemnooka dziewczyna o długich blond włosach szła właśnie z torbą podróżną w ręku. Ubrana w obcisłą, czerwoną bluzkę na ramiączkach, czarne, luźne spodnie. Na to wszystko włożyła czarny,długi płaszcz z kapturem, który teraz spoczywał na plecach. Gdy szła, czarne botki na obcasie postukiwały w spotkaniu z chodnikiem.
Nie dziwiło ją już od dawna, że gdy podążała ulicą,większość mężczyzn oglądała się za nią. Obserwując pożądanie w ich oczach wiedziała, że jest atrakcyjna.
Nagle zatrzymała się przed wielkim domem, z pięknym ogródkiem i sadzawką, ogrodzonym przez płot. Otworzyła furtkę i śmiało weszła na posiadłość. Doszła do drzwi i zapukała w nie. Czekała chwilkę, aż wreszcie drzwi otworzył pewien szatyn.
- Anno? Już jesteś? Trzeba było powiedzieć, wyszedłbym po ciebie  na dworzec– uśmiechnął się chłopak i wpuścił blondynkę do środka.
Postawiła torbę na podłodze i zdjęła płaszcz. Szatyn wziął go od niej i powiesił na wieszaku.
- Dobrze cię widzieć, Yoh – zwróciła się do chłopaka.
- Ciebie również. Nie widziałem cię od 4 lat. – Asakura uśmiechnął się z pewnym smutkiem.
Było dla niego ciosem, gdy 4 lata temu, po tym, jak został Królem Shamanów, Anna nagle wyjechała, oświadczając krótko, że nie chce już być Królową i daje mu wolność. Teraz mają po 19 lat.
Gestem zaprosił ją do salonu. Rozgościła się i usadowiła na sofie. Sam poszedł do kuchni, po chwili przyniósł dwie herbaty. Jedną postawił przed nią, drugą trzymał w dłoni. Usiadł obok niej.
Chciała coś powiedzieć, ale uciszył ją gestem ręki.
- Zanim cokolwiek powiesz, wytłumacz mi, czemu odeszłaś –odparł smutno.
Westchnęła głęboko.
- Musiałam wyjechać niezwłocznie. Zostałam wezwana przez twojego dziadka. Wysłał mnie na szkolenie na shamankę – wytłumaczyła – Tydzień temu je skończyłam. Postanowiłam wrócić.
- Co chciał od ciebie mój dziadek? – spytał Yoh
Kyoyama przez chwilę się zamyśliła. W tym czasie szatyn przyjrzał się dokładnie dziewczynie. Jej długie, jedwabne blond włosy. Duże czarne oczy. Smukła sylwetka. Pod obcisłą bluzką malowały się duże piersi dziewczyny. Nie obeszło to uwadze chłopaka. Poczuł, że robi mu się gorąco, a serce bije szybciej. Czyżby uczucie sprzed 4 lat nie wygasło? Czyżby wciąż…?Widocznie tak. Ale teraz nie pozwoli jej odejść. Zamierza powiedzieć jej, co czuje, jak tęsknił…
- Chciał mi przedstawić mojego narzeczonego – szepnęła niepewnie Anna.
Marzenia Asakury legły w gruzach. Narzeczony!?
- Jak to…? – wyjąkał chłopak.
- Gdy moja matka umarła, jej ostatnią wolą było, by twoja rodzina się mną zaopiekowała i znalazła mi narzeczonego z dobrej rodziny –odpowiedziała.
Przez chwilę milczeli. Oboje intensywnie myśleli. W końcu Anna wstała.
- Jestem zmęczona. Pójdę już spać – powiedziała.
Yoh kiwnął głową.
- Przygotowałem ci ten pokój, który zawsze był twój –powiedział.
Wstał i wziął jej torbę. Postanowił ją odprowadzić. Otworzył drzwi przed nią i jak prawdziwy dżentelmen pozwolił jej wejść pierwszej.Ustawił bagaż przy jej łóżku. Ona siedziała na łóżku.
- Dobranoc – szepnął Yoh.
Chciał już wyjść, ale Anna go zatrzymała.
- Yoh… Ja go nie kocham… I nie wiem, co mam zrobić –szepnęła rozpaczliwie.
Mówiła o swoim narzeczonym. Szatyn zrozumiał jej słowa.Usiadł obok niej.
- To zerwij zaręczyny… - odparł.
- Nie mogę… - odpowiedziała – wola mojej matki…
Przerwała. Nie miała siły. Chłopak westchnął.

- Na razie idź spać. Widzę, że jesteś zmęczona – powiedział i wyszedł z pomieszczenia.

2 komentarze:

  1. Cóż co mam powiedzieć? ARCYDZIEŁO. Ach, już myślałam, że nikt nie pisze o tematyce Yoh & Anna. Jestem pozytywnie zaskoczona. Lecę czytać dalej. Więcej napiszę Ci pod ostatnią ( i mam nadzieję, że będzie jeszcze wiele) notką.

    OdpowiedzUsuń
  2. Genialne! Super, że ktoś pisze jeszcze o Yoh i Annie ^.^

    OdpowiedzUsuń